Zaczynamy od gry. Następnie rozbijamy ją na ćwiczenia poświęcone rozwojowi techniki czy decyzji. Na koniec wracamy do gry.
Twój trening, niezależnie od tego, czy trwa 60 czy 90 minut, może wyglądać tak, jak potrzebuje wyglądać. Kolejność nie ma tak naprawdę znaczenia - pod warunkiem, że trening jest zaplanowany tak, że dzieci czy zawodnicy znajdują się w centrum uwagi.
Robimy to czasami, nie cały czas. Planujemy treningi w różny sposób. Czasami celowo wykonujemy ćwiczenia w formie ścisłej na koniec treningu, kiedy zawodnicy są zmęczeni. Muszą wtedy rozwijać umiejętności techniczne pod wpływem zmęczenia.
Czasami zaczynamy od gry. To szczególnie ciekawe rozwiązanie na poziomie grassroots. Zazwyczaj trenerzy zaczynają tam treningi np. od biegania, a dzieci nie pojawiają się punktualnie. Ale jeśli trenerzy zaczynają trening od gry, istnieje większa szansa, że dzieci przyjdą na czas. One chcą przecież grać!
Trenerze/ko testowałeś/-aś już powyższe rozwiązanie?