Higiena

start / Aktualności

Higiena

Witajcie. Dzisiaj chciałbym przekazać bardzo ważną sprawę jaką jest dbanie o bidon.

Kilka dni temu zapomniałem umyć synowi bidon po szkole, a że akurat piłem w nim wodę z domowym sokiem malinowym, to następnego dnia zastałem w nim nowych „mieszkańców”, którzy zrobili małe przemeblowanie (ścianki w brązowe kropki) i wprowadzili nowe zapachy a’la spleśniała ziemia.

W związku z tym przyszło mi do głowy, żeby podzielić się kilkom radami, które przydadzą się wszystkim małym piłkarzom ale też biegaczom, rowerzystom, triatlonistom czy bywalcom siłowni, po prostu wszystkim, którzy piją z takich pojemników wielokrotnego użytku.

Co pić?
Nie ma potrzeby ograniczania się co do napojów, które pijemy z bidonu. Niech każdy pije co mu się podoba i co mu smakuje, wystarczy tylko o naszego towarzysza treningów zadbać. My na treningach pijemy dwa rodzaje napojów: wodę oraz Isostar (chociaż zauważyłem, że coraz więcej dzieci wybiera wodę co nas bardzo cieszy).

Codzienna higiena
Podstawową sprawą jest oczywiście codzienne mycie po użyciu. To jak z myciem zębów po każdym posiłku. Wszystko co zostaje w bidonie jest pożywką dla grzybów i bakterii. Im szybciej po treningu umyjemy bidon, tym dłużej będzie nam służył czysty i pachnący (znaczy się bezzapachowy;).
Do mycia wystarczy płyn do naczyń i ciepła woda, kto ma może użyć szczotki do butelek. Niezłym rozwiązaniem jest też włożenie go do zmywarki.
Na tym jednak podstaw higieny nie koniec. Nie możemy dopuścić, żeby nasz bidon po myciu był mokry, bo zacznie zwyczajnie śmierdzieć. Rozwiązanie jest proste, po umyciu bidonu nie zakręcamy, suszymy i przechowujemy OTWARTY.

Szczególnie gdy nasza pociecha pije wodę to nie należy zostawiać jej w bidonie do następnego treningu ale ją wylać, następnie wystarczy dobrze przepłukać i zostawić otwarty bidon.

Stało się. Co teraz?
Co zrobić, gdy zapomnieliśmy o bidonie i zakwitły w nim piękne zielono-brunatne grzybki a zapach przypomina skarpety treningowe z zeszłego tygodnia? Jeszcze nic straconego. Czasami rzeczywiście nie da się go uratować i trzeba kupić coś nowego, ale jest kilka sposobów na jego odświeżenie i przywrócenie mu dawnej świetności.

Ja skupie się na sposobie, który jest najprostszy i pomógł mi kilka razy.
Bidon myjemy tak jak zwykle (woda i płyn), następnie wlewamy do niego zwykły ocet (około pół szklanki), zamykamy i mieszamy jak shake'a. Zostawiamy na pół godziny, czas od czasu można ponownie wstrząsnąć. Po tym czasie otwieramy i szczotką do butelek myjemy w środku (kto nie ma, może spróbować starą lub nie swoją szczoteczką do zębów). Ocet wylewamy. Na koniec zostaje nam jeszcze przepłukanie bidonu wrzątkiem, najlepiej kilka razy. Po tych zabiegach bidon powinien być czysty i mieć neutralny zapach. Nie należy też przesadzać z ilością ciepłej wody, ponieważ niektóre bidony są wykonane z tworzywa które źle reaguje na zbyt gorącą temperaturę.

Najlepszym rozwiązaniem jest przypilnowanie czy nasze pociechy (oczywiście te chodzące już do szkoły) same po treningu zadbały o higienę swojego bidonu pod czujnym okiem mamy lub taty.


Dajcie znać czy sposób się przydał!

Ze sportowymi pozdrowieniami

Daniel Kloska

<< wstecz dalej >>

udostępnij