Legenda drużyny Bolton Wanderers F.C. - Kevin Davi

start / Aktualności

Legenda drużyny Bolton Wanderers F.C. - Kevin Davi

Były napastnik Bolton Wanderers - Kevin Davies, wyraża swoje zdanie na temat jakości trenowania dzieci i młodzieży w piłce nożnej.

Człowiek, który stał się legendą Boltonu podczas kariery na stadionie Reebok, napisał raport o tym, jak ulepszyć sposób trenowania młodych zawodników. Raport ten został potem opublikowany na stronie internetowej BBC.

Oto co miał do powodzenia:

Pozwólcie dzieciom być dziećmi. Miałem wiele okazji obserwować jak się gra w futbol w profesjonalnej akademii dla juniorów, ponieważ mój syn gra dla Boltonu w drużynie U-10. Stojąc tym razem za linią boiska zastanawiam się czasami czy ci młodzi chłopcy naprawdę czerpią radość z grania w piłkę.

Ich zadaniem jest nie tylko zaimponować trenerowi, ale również swoim ojcom, którzy, mam chwilami wrażenie, pragną sukcesu bardziej niż ich synowie. Owi rodzice będę dokładnie wiedzieć kiedy pojawi się skaut z najlepszego klubu. Wtedy ich syn na pewno otrzyma bardzo dużo tak zwanej ‘zachęty’, aby grał jak najlepiej potrafi. Widziałem tych młodych zawodników pod wpływem takiej presji, że aż doprowadzonych do płaczu lub nie potrafiących dalej kontynuować gry. A to wszystko przed ukończeniem 10-go roku życia!

To oczywiste, że rodzice pragną aby ich dzieci odniosły sukces i spełniły swoje marzenia o zostaniu profesjonalnym piłkarzem. Nie ma w tym nic złego, ale dzieci powinny jednak pozostać dziećmi. Życie jest ciężkie, więc pozwólmy im na parę lat bez tej dodatkowej presji odnoszenia sukces na boisku piłkarskim. Jeśli są wyjątkowo dobrzy i mają odpowiednią postawę to i tak w końcu dojdą do celu.

Kiedy pozwolono mi odejść z akademii Sheffield United w wieku 15-stu lat, moje własne nadzieje zostały rozwiane i czułem się naprawdę zdruzgotany.

W tym roku, w wieku 36ciu lat, Bolton nie przedłużył ze mną umowy. Muszę przyznać, że jeszcze cały czas odczuwam to jako porażkę i powód do rozczarowania dla mojej rodziny. Jednak dzieci są w obecnych czasach odrzucane w wieku siedmiu czy ośmiu lat! Nie uważam żeby to bylo właściwe postępowanie.

Weźmy na przykład taką sytuację gdzie skauci ‘wyłapują’ zawodników w wieku 5 lat?! Prowadźcie akademie tak, jak to odbywało się za moich czasów. Pozwólcie dzieciom grać dla lokalnych drużyn i szkół aż do momentu kiedy pójdą do gimnazjum.

Dlaczego w ogóle o tym mówię? Zastanawiam się, czy w tej całej dyskusji na temat tego jak ulepszyć angielski futbol nie zapominamy czasem o sprawach kluczowych. Zastanawiam się również jaką rolę odgrywają pieniądze, jakimi są przesłankami dla młodych piłkarzy i ich rodziców. Trudno nie pomyśleć, że w obecnych czasach to Premier League i jej ‘bogactwa’ leżą u podłoża problemów związanych z młodymi zawodnikami.

Premier League wpompowała 320 milionów funtów w tzw. ‘Elite Player Performance Plan’ (‘Plan Rozwoju Zawodnika Zawodowego’ – przyp. red.) i to na pewno pomoże tej całej sytuacji. Akademie będą klasyfikowane w taki sposób, że najlepsi będą grali z najlepszymi i tzw. regionalizacja nie będzie brana pod uwagę. Mam nadzieję, że uda nam się sprawić, że treningi dalej będą przynosić frajdę nawet pomimo tego, że rodzice będą musieli zawozić swoich synów do mocno oddalonych miejscowości.

Akademia Boltonu posiada w tej chwili graczy z całego obszaru północno-zachodniej Anglii. Nie do końca rozumiem jak to się stało że oni chcieli dostać się właśnie do tej akademii. Nie potrafię sobie wyobrazić, że młody chłopak z Liverpoolu marzy o tym aby grać dla drużyny Boltonu.

Nie krytykuję tego, ale zawsze mi się wydawało, że dzieci chcą grać dla swojej lokalnej drużyny. Wygląda na to, że teraz będą dojeżdżać z niewiadomo skąd cztery razy w tygodniu aby tylko grać dla jakiegoś klubu.

Dorastałem w jednej z biedniejszych dzielnic miasta Sheffield i zawsze marzyłem o tym, żeby nosić biało-czerwone paski Sheffield United - nie dla korzyści materialnych i nie żeby stać się sławnym, nawet nie dlatego żeby wyprowadzić się z tej biednej dzielnicy, ale dlatego, że kochałem grać w piłkę.

Czy chłopiec dorastający w obecnych czasach marzy o tym, żeby grać dla lokalnej drużyny, czy raczej o tym, aby zrobić karierę z jakąkolwiek drużyną i wzbogacić się?

Jest to dla mnie niesamowite, że angielski futbol spokojnie patrzy na malejącą liczbę rodzimych graczy w Premier League. Spadła ona z 72% w 1992 roku do 31% w roku bierzącym.

Wierzę, że jedną z głównych przyczyn tej sytuacji jest niska liczba wysokiej jakości trenerów piłkarskich. W tym tygodniu miałem okazję posłuchać wspaniałej prelekcji i postaram się przedstawić Wam skróconą wersję jednej z opowiedzianych historii. 

Pewna grupa specjalistów z dziedziny szkolnictwa i edukacji, w tym psychologów, została poproszona o swoją ekspertyzę w szkole, która borykała się z dużą ilością problemów.

300 uczniów tejże szkoły osiągało wyniki poniżej normy oraz zachowanie i dyscyplina stwarzały szczególne problemy. Owi eksperci jednak wskazali na 6 geniuszy, którzy według ich przewidywań  mieli osiągnąć najlepsze wyniki w końcowych egzaminach. Nauczyciele nastawili uszy kiedy eksperci podali im nazwiska tychże uczniów i pod koniec roku rzeczywiście ta szóstka zdobyła najlepsze oceny. Nauczyciele zapytali ekspertów w jaki sposób udało im się zindentyfikować tych sześciu wybitnie zdolnych uczniów. Ku ich zdziwieniu,  eksperci przyznali się, że wybrali ich na chybił trafił!

Ta historia mnie jednocześnie zdziwiła i zmartwiła. Wniosek jest prosty: wygląda na to, że nauczyciele pracowali bardziej indiwidualnie i intensywnie, z tymi domniemanymi ‘geniuszami’ przez cały rok i dzięki temu uczniowie ci dokonali niesamowitego postępu. Ale co sie stało z tymi pozostałymi 294-ma uczniami?

Myślę, że mogę porównać tę historię z systemem akademii w piłce nożnej. System skautingowy drużyny Bolton Wanderers skoncentrował się całkowicie na 11-stu tak zwanych ‘geniuszach’ w grupie U-10, gdzie zostali oni selektywnie wybrani z całego regionu północno-zachodniej Anglii.

A co dzieje się z pozostałymi około 850 graczami z 77 drużyn w grupie poniżej dziesiątego roku życia, w samej tylko Lidze z Bolton i Bury? Wiem, że Bolton i inne akademie prowadzą satelitarne szkółki i pokazowe treningi również w innych miastach, ale czy nie jest w interesie klubu pracować intensywnie nad rozwojem więcej niż tylko jednej drużyny?

Doświadczenie mojego syna może służyć jako dobry przykład jeśli chodzi o dostęp do wysokiej jakości treningów. Dwa sezony temu zapytałem szefa akademii Boltonu - Jimmiego Phillipsa, o to czy mój syn może uczestniczyć w niektórych treningach akademii. W tym czasie grał on tylko w swojej lokalnej drużynie, gdzie trenerem był przemiły facet, który jednak, szczerze mówiąc, zupełnie nie znał się na piłce.

Już po paru tygodniach mój syn rozwinął skrzydła. Przede wszystkim rozwinął swoje umiejętności techniczne, dzięki temu, że wzrosła jego wiara w siebie. To wszystko było jednak rezultatem tego, że miał dostęp do tych dodatkowych 3-ch godzin tygodniowo wysokiej jakości treningów. To jest świetny przykład na to, gdzie Greg Dyke, przewodniczący Football Association (angielski Związek Piłki Nożnej – przyp. red.) powinien rozwiązywać problemy związane z futbolem angielskim – na poziomie  ‘grassroots’, czyli w piłce dziecięcej.

Jestem całkowicie przekonany, że gdybym na te treningi wziął ze sobą jednego z kolegów mojego syna z tej samej drużyny, to postęp tego chłopca byłby podobny. I wiem również, że gdyby mój syn otrzymywał szkolenie na wysokim poziomie ze strony swojej lokalnej drużyny, nie byłoby potrzeby abym prosił Bolton o pomoc.

Czy to nie jest to co chcielibyśmy zobaczyć, w przeciwieństwie do wydawania milionów funtów na piłkarskie importy z zagranicy? Taka zmiana stworzyłaby również więcej możliwości pracy dla trenerów oraz dałaby dzieciom większą szansę na odniesienie sukcesu w ich własnych, lokalnych klubach.

Pierwszą rzeczą jaką musi zrobić pan Dyke to stworzyć więcej kursów dla trenerów, które miałyby przystępniejszą cenę i byłyby bardziej dostępne. Wtedy dopiero możemy zacząć dostarczać także wysokiej jakości trenerów naszym przyjaciołom z Europy.

Ostatnia sprawa dotyczy wpływu jaki mają pieniądze na piłkę nożną – mam na myśli te pieniądze, które przychdzą wraz z sukcesem. Nie ma wątpliwości, że długoterminowy kontrakt opływający na miliony funtów wpłynie na osobowość młodego gracza. Czy pieniądze wpłyną na nadchodzące pokolenia piłkarzy? Oczywiście, że tak. Jestem pewien, że to nie były pieniądze ale po prostu duma, która doprowadziła naszą drużynę do wygranej Mistrzostw Świata w 1966 roku!

Mam wrażenie, że w obecnych czasach niewielu piłkarzy tak naprawdę kocha piłkę. Traktują ją jako środek do celu. W jaki sposób można cały czas motywować piłkarzy, którzy zarabiają duże sumy pieniędzy w tak młodym wieku?

Pieniądze uderzają do głowy, sam to przeżyłem. Może lepiej byłoby zastosować ograniczony dostęp do pieniędzy aż do momentu osiągnięcia wieku 25 lat aniżeli tylko wprowadzać maksimum wysokości wynagrodzenia dla tych piłkarzy?

Uważam również, że kluby powinny zastanowić się nad tym, jak młodzież uczy się szacunku.

Młodzieżowy program stypendialny został zmieniony tak, aby dzieci spędzały więcej czasu na boisku – co jest rzeczywiście wspaniałe. Ale straciliśmy coś innego, coś co ‘Youth Training Scheme’ – YTS (‘Program Szkolenia Młodzieżowego’ przyp. red.) dostarczał za moich czasów.

Pamiętam jak będąc świeżo upieczonym uczestnikiem tego programu pewnej soboty odkurzałem korytarze na stadionie w Chesterfield Saltergate przed ich meczem u siebie. Wezwano mnie na dół do przebieralni abym usiadł na ławce rezerwowych. Udało mi się wtedy wyjść i zagrać w moim pierwszym meczu w wieku lat 16-stu, po czym zaraz po spotkaniu wróciłem do swojego odkurzania korytarzy!

Ten proces ‘uczenia sie zawodu’ trwał aż do momentu kiedy podpisałem profesjonalny kontrakt w wieku lat 17. Uważam, że to moje doświadczenie było bardzo cenne i bazowałem na nim przez całą swoją karierę. Bardzo dużo nauczyłem się również od swoich starszych kolegów z klubu, z którymi miałem okazję często przebywać. W przeciwieństwie do tego co ostatnio widziałem w Boltonie, gdzie bardzo rzadko mamy kontakt z  młodymi adeptami. Trenują daleko od nas na terenie swojej pięknej akademii.

Czyż nie byłoby bardziej inspirujace dla tych młodych graczy, gdyby mogli przebywać wśród swoich idoli, obserwując jak się zachowują i jak grają? W jakim tempie trenują, jacy są dobrzy technicznie, czy zostają po godzinach i pracują nad swoimi słabymi punktami?

Oczywiście realia są takie, że wielu młodych piłkarzy wypada z gry i nie robi wielkiej kariery. Tym bardziej powinniśmy zadbać o to, żeby ci młodzi ludzie nauczyli się cennych wartości takich jak ciężka praca i szacunek. Jeśli jednak nie uda im się zrobić wielkiej kariery, niech chociaż opuszczą tą bańkę mydlaną w jakiej żyją zawodowi piłkarze jako sympatyczni, pracowici młodzi mężczyźni o wysokich wartościach i motywacji.

<< wstecz dalej >>

udostępnij