Od pochwał też można się uzależnić!
Każdy lubi usłyszeć: dobra robota.
Ty też nie masz nic przeciwko, kiedy zostajesz poklepany po ramieniu.
Ale co za dużo, to niezdrowo.
---
Zawodnik strzelił podczas turnieju wyjątkowo ładnego gola.
Jego trener nie zareagował.
Nawet wtedy, kiedy chłopiec (prawdopodobnie) sam przyszedł do niego po pochwałę.
Niedługo później ten sam zawodnik znowu podszedł do trenera i z uśmiechem powiedział: ale ładnie to strzeliłem!
Pochwalił się sam.
---
Dlaczego chwalimy nasze dzieci?
Chcemy im okazać miłość.
Wsparcie.
Pokazać, że oto właściwa droga.
Zachęcić do dalszego działania.
Kiedy chwalimy nasze dzieci?
To wydaje się oczywiste.
Kiedy coś dobrze zrobią.
W jaki sposób chwalimy nasze dzieci?
Najczęściej słowem.
Czasami gestem - pocałunkiem, przytuleniem, uśmiechem, skinięciem głowy, wyciągniętym kciukiem czy brawami.
Momentami robimy to nawet nieświadomie.
Jak często chwalimy nasze dzieci?
To zależy.
Niektórzy robią to przy każdej nadarzającej się okazji.
Inni z umiarem.
Jeszcze inni prawie wcale.
---
W psychopedagogice coraz więcej mówi się ostatnio o unikaniu nadmiernego stosowania pochwał. Są tacy, którzy zwracają nawet uwagę na to, że od pochwał można się uzależnić. Zastanówmy się: jeżeli sami regularnie jesteśmy chwaleni i nagle tych pochwał zabraknie, możemy poczuć wewnętrzną pustkę. I zacząć za wszelką cenę szukać pochwały. Nie po to, żeby zrobić coś najlepiej, jak potrafimy, ale po to, żeby po prostu zaspokoić towarzyszące nam pragnienie.
Bądźmy precyzyjni: chwalenie nie jest złe.
Pytanie jednak, czy zbyt często:
- nie towarzyszy mu nasza własna, subiektywna ocena (narzucanie własnej opinii zabija kreatywność drugiej strony);
- nie jest zbyt ogólne - dziecko tak naprawdę nie wie, za co konkretnie zostało pochwalone (lub myśli błędnie);
- dotyczy skutków, aniżeli przyczyn.
Specjaliści twierdzą, że powinniśmy raczej pomóc wypracować dziecku umiejętność samochwalenia, czyli świadomości tego, kiedy zrobiło coś, z czego samo jest zadowolone. I samo będzie potrafiło się za to pochwalić. Po to, żeby samodzielnie dojść do wniosku, że to właściwa droga czy uzyskać zachętę do dalszego działania. Wreszcie: po to, żeby nie wpadło w uzależnienie od pochwał narzuconych mu z zewnątrz.
Jak się za to zabrać?
Spróbujmy:
- nie przesadzać z pochwałami
- mieć pewność, że dziecko rozumie, za co zostało pochwalone
- nie narzucać w pochwałach własnego zdania
Kiedy następnym razem dziecko przyjdzie do ciebie z pytaniem: czy dobrze?, spróbuj zapytać go: a jak ty uważasz?
Bądź cierpliwy. To nie zadziała od razu.
Jakie efekty?